2013.02.20// D. Pęgiel
Dziennik "Rzeczpospolita" podał, że ceny wywoławcze mieszkań bywają zawyżane nawet o 40%. Zdarza się, że ich właściciele czekają na nabywców ósmy rok z rzędu.
Przeczytaj także: Spadają ceny mieszkań »Marek Kiełpikowski, szef bydgoskiej agencji Arenda M. Kiłpkowski, przyznał w rozmowie z gazetą, że w bazach miesiącami i latami zalegają oferty mieszkań. -
Można by pomyśleć, że nie mają wpływu na rynek. Tymczasem stają się punktem odniesienia przy ustalaniu ceny ofertowej nowych lokali trafiających na rynek - oznajmił.
Ceny wywoławcze mieszkań...
...bywają zawyżane...
...nawet o kilkadzesiąt procent
Podobnego zdania jest Tomasz Błeszyński, doradca rynku nieruchomości. -
W zależności od rodzaju mieszkania, standardu czy lokalizacji, ceny ofertowe są przeszacowane od 20 do 40 procent. O cenie decyduje chciejstwo właściciela lub jego sytuacja finansowa - stwierdził.
Komentatorzy podkreślają, że nakręcająca się spirala cen mieszkań to jedna z przyczyn długiego oczekiwania na kupców. Jako przykłady "Rzeczpospolita" wskazuje: 83 m2 w Gdańsku Wrzeszczu za 1,3 mln zł sprzedawane od 2010 roku, 70 m2 w Poznaniu za 570 tys. zł od 2011 roku czy 94 m2 w Warszawie za 980 tys. zł od 2005 roku.
Zdaniem specjalistów rynku nieruchomości większość cen wywoławczych jest zazwyczaj wyższa od cen rynkowych o 10-30%. Warto dodać, że są to najczęściej mieszkania położne w najpopularniejszych dzielnicach danych miast. Według Mariusza Cygana z gdańskiego oddziału Metrohouse & Partnerzy podczas negocjacji koszty zakupu lokalu mieszkalnego można zbić o 5-10%.