Kto odziedziczy interesy milionerów? Raczej nie ich dzieci!

Wydawać by się mogło, że życie w bogatej rodzinie, szansa na świetlaną przyszłość i dozgonny dobrobyt jest wizją całkiem przyjemną. Okazuje się jednak, że dzieci milionerów niekoniecznie odziedziczyły ambicje po rodzicach. Wiele z nich ma ochotę podążać własną drogą nawet, jeśli nie zawsze daje ona pewne powodzenie. Przykładem na to, że pociecha może nie mieć ochoty na przejęcie interesu po ojcu jest Aleksander Krauze, syn jednego z najbogatszych Polaków. Zamiast przejąć biznes i zarządzać w przyszłości wartymi miliony spółkami takimi, jak Petrolinvest czy Polnord, Aleksander woli grać w koszykówkę. Udało mu się nawet zdobyć z drużyną Mistrzostwo Polski. Był też reprezentantem Polski w rozgrywkach młodzieżowych. Widocznie sport kręci go bardziej, niż wizja posiadania ok. 400 mln złotych, na które wyceniana jest fortuna jego ojca. Życiowym dorobkiem ojca wcale nie chce zarządzać także Tomasz Gudzowaty. Światowej klasy fotografik woli przygody z aparatem w ręku niż biznes ojca. Majątek zmarłego w ubiegłym roku Aleksandra Gudzowatego wyceniony został na ok. 2 mld złotych. Całość odziedziczył jego syn. Najwidoczniej jednak nie chce on zajmować się branżą paliwową, nie interesują go inwestycje w rurociąg jamalski ani w biododatki do paliw. Tomasz planował na razie tylko otwarcie sieci pijalni wódek, jednak i to są tylko zamiary, a nie realne działania. Do kontynuacji dzieła rodziców nieprzekonane są także kobiety. Joanna Jakubas, córka kolejnego Polaka, który od lat znajduje się w gronie tych najbogatszych, wolała zostać sopranistką, niż zajmować się biznesem. Co prawda, posiada akcje Mennicy Polskiej, jednak woli występować na scenie. Śpiewała m.in. z Andreą Bocellim. Interesów po rodzinie nie zamierza także prowadzić Nicola Soszyńska, której rodzice są właścicielami marki kosmetycznej Oceanic. Nicola woli modę i własny butik. Z wykształcenia jest natomiast architektem. Z kosmetykami nie ma jednak zbyt wiele wspólnego. Milionerem jest także ojciec piosenkarki Natalii Lesz, Aleksander Lesz. Podczas gdy on zbija fortunę na firmie Softbank, Radiu PIN czy miesięczniku BANK, jego córka woli pojawiać się na scenie lub na okładkach popularnych bulwarówek.

Nawet ci, którzy dobrze wiedzą, na czym i jak zbijać kokosy, niekoniecznie muszą podążać drogą swoich rodziców. Chęć zajęcia się czymś zupełnie innym wykazują nie tylko dzieci polskich bogaczy, ale również dziedzice majątków zagranicznych milionerów. Przykładem jest, choćby Paris Hilton, jedna z spadkobierczyń fortuny hotelarskiego giganta czy Ariana Rockefeller, jedna z dziedziczek ogromnego majątku słynnej rodziny. Z czego to wynika? Może z przekory, może z wrodzonej dumy i pragnienia osiągnięcia czegoś własnymi siłami, a może ze zwykłych fanaberii? Trudno ocenić, ale można mieć niemal pewność, że bez względu na branżę, znane nazwisko i tak pomaga w robieniu kariery.