2010.09.16// D. Pęgiel
Planowana przez gabinet Donalda Tuska wielka redukcja etatów w administracji publicznej zaczyna przypominać farsę, gdyż szefowie instytucji, w których miały być dokonane ostre cięcia, żądają nietykalności dla swoich urzędników.
Wszystkiemu ma być winien minister Michał Boni, który w projekcie ustawy założył, że będą
równi i równiejsi. Z obowiązkowego cięcia kadr Boni wykluczył instytucje, które same układają swoje budżety, m.in. kancelarie: Sejmu, Senatu i prezydenta.
Nietykalni urzędnicy
O swoich ludzi zaczęły się upominać m.in. ZUS, Ministerstwo Rozwoju Regionalnego, Ministerstwo Finansów, Ministerstwo Infrastruktury czy Ministerstwo Sprawiedliwości. Tym sposobem gwarancje zatrudnienia może uzyskać w sumie 300 tys. urzędników.