2009.11.25// J. Górszczyk
Dyrektorka lokalnego oddziału banku w Bonn to współczesny Robin Hood - tyle, że w spódnicy i z komputerem pod ręką. Przez jej działania bank stracił ponad 1 milion euro.
Ludzie w Bonn obawiają się o swoje konta
Czy podobne rzeczy dzieją się w innych bankach?
Najbezpieczniejsze są ponoć banki amerykańskie
Dyrektorka banku straciła pracę oraz została skazana za to, że w tajemnicy przelewała pieniądze na konta innych ludzi. Innymi słowy „kradła” pieniądze z kont ludzi, którzy byli zamożni. A potem gotówka ta trafiała na konta osób, które miały problemy finansowe.
Według wyliczeń bankowców, 62-letnia oskarżona przez 3 lata, zdołała przelać „biednym” niecałe 8 milionów euro. Zaraz po tym, jak „jej klienci” stawali się wypłacalni, dyrektorka banku przelewała z powrotem brakującą gotówkę.
Oskarżona nazywana w mediach Robin Hoodem w spódnicy pomogła niejednej osobie, w kiepskiej sytuacji materialnej. Jednak taki proceder przelewania pieniędzy z kont bogatych na konta biednych, mimo najszczerszych chęci, według prawa jest przestępstwem. Ale sąd przyznał, że oskarżona kierowała się współczuciem, a nie własnym zyskiem.
Obecnie dyrektorka banku zwraca resztę „długu” ze swojej emerytury. Może teraz znajdzie się jakiś inny Robin Hood, który i ją wspomoże?