2015.02.17// S. Sikorska
Pracoholizm przez wielu uznawany jest za chorobę społeczną, która w skrajnych przypadkach może prowadzić do śmierci wskutek wyczerpania organizmu. W dzisiejszych czasach traktowana jest na równi z innymi uzależnieniami, jak alkoholizm czy narkomania. Dużo mówi się o tym, jak zgubne są skutki nadmiernego oddawania się pracy, jednak niewielu pracoholików jest w stanie zauważyć, że w ich życiu brakuje równowagi między obowiązkami zawodowymi a sprawami prywatnymi. W Polsce problem ten przybiera szczególnie duża rozmiary, bo jak wynika z danych zebranych przez Europejski Urząd Statystyczny, jesteśmy jedną z tych europejskich nacji, które pracują najwięcej. W tygodniu na pracę przeznaczamy 40,7 godziny, co oznacza, że przebijają nas jedynie Grecy, którzy na obowiązki służbowe poświęcają 42 godziny w tygodniu. Dlatego też to Polacy są tymi, którzy szczególnie powinni zwracać uwagę na pojawiające się, niepokojące symptomy charakterystyczne dla wypalenia zawodowego.
Dość oczywistym objawem przepracowania jest zmęczenie i brak energii do czegokolwiek. Osoby doznające wyczerpania zawodowego po zakończeniu pracy już na nic nie mają ochoty. W efekcie często zaniedbują swoje rodziny, bo mając już dla nich czas, nie mają najmniejszej ochoty na cokolwiek. O przepracowaniu może także świadczyć nerwowość i ujawniający się w kontaktach z innymi cynizm, którego wcześniej u siebie nie dostrzegaliśmy. Niestety, negatywne zachowania najczęściej widoczne są w stosunku do osób najbliższych, wśród których powinniśmy szukać ukojenia dla swych nerwów. Jednak nie tylko nerwy, ale też stały niepokój może sygnalizować, że jesteśmy o krok od zupełnego wyczerpania i powinniśmy trochę przystopować z pracą. Do tego dochodzi jeszcze stres i nadmierny krytycyzm wobec własnej osoby, jak też wobec innych. W skrócie - jesteśmy przepełnieni negatywnymi emocjami, które mogą przybierać różnorodne formy, ale w każdym przypadku są równie nieprzyjemne.
Wbrew pozorom, pracoholizm nie jest też korzystny dla firmy, w której pracujemy. Zwykle doprowadza do obniżenia wydajności pracownika, a do tego przekłada się na obniżenie jego zaangażowania w sprawy firmowe i brak motywacji do pracy. Jeżeli czujemy, że wykonywany zawód coraz mniej nam odpowiada, to warto zastanowić się, czy nie oddajemy mu się w zbyt dużym stopniu. Mimo ogólnego zmęczenia, pracoholicy rzadko są w stanie porządnie się wyspać. Nawet jeśli śpią, to ich sen jest z reguły niespokojny, a przez to nie mogą liczyć na wystarczający odpoczynek.
Przy wyczerpaniu zawodowym nie da się uniknąć dolegliwości somatycznych. Uciążliwe migreny, nawracające bóle żołądka, ale też stawów i mięśni, obniżona ogólna odporność organizmu w takich przypadkach raczej nie dziwią. Rewolucje żołądkowe są tym częstsze, że nadmiar pracy ogranicza czas poświęcany na konsumpcję. Jemy zwykle w pośpiechu, a to złe dla naszego ciała. Jeśli nie mamy czasu, żeby spokojnie usiąść i zjeść obiad lub kolację z rodziną, do tego nie pamiętamy nawet, kiedy ostatnio byliśmy na wakacjach, a coraz częściej brakuje też czasu nawet na to, by wywiązać się ze wszystkich obowiązków zawodowych, to zdecydowanie potrzebujemy przerwy na regenerację.
A co zrobić, jeśli zaobserwujemy u siebie wymienione symptomy? Jeśli pojawiają się incydentalnie lub występuje tylko 1 czy 2 spośród nich, to z pewnością nie ma powodów do zmartwień. Warto zorganizować sobie lepiej czas i częściej spędzać wolne chwile z bliskimi. Można też zaplanować weekendowy wypad z kumplami do knajpy albo na męską wycieczkę. Jeżeli natomiast wszystkie znaki na niebie i ziemi dają do zrozumienia, że jesteśmy pracoholikami i grozi nam wypalenie zawodowe, należy po prostu wyhamować. Uporządkować obowiązki zawodowe i dokończyć te najpilniejsze, nie zajmując się wszystkimi jednocześnie. Należy załatwić najważniejsze sprawy służbowe, nie nakładając na siebie kolejnych obowiązków i pomyśleć nad wzięciem wolnego. A kiedy zapewnimy sobie chwilę wytchnienia, powinniśmy rozsądnie zaplanować wszystkie kolejne działania tak, by już nigdy nie pracować ponad swoje siły.