Szybki internet "stoi w miejscu"

Z prawie 3,5 tys. kilometrów szerokopasmowej sieci, która miała zapewnić dostęp do szybkiego internetu ponad 4,5 mln osobom w 16 województwach, powstało po pięciu latach jedynie... 66,1 kilometra. Najwyższa Izba Kontroli ostrzega, że tempo budowy jest tak wolne, iż szanse na zakończenie tego projektu maleją wraz z każdym miesiącem, a próba zakończenia go "na siłę", może doprowadzić do drastycznego pogorszenia jakości usługi. W planach było również 10,5 tys. km światłowodów, które miały otworzyć internetowe okno na świat milionowi osób - jak na razie nie ma nawet jednego kilometra. Program Operacyjny Innowacyjna Gospodarka Działanie 8.4 zakładał podłączenie 100 tys. obiektów i udział w przedsięwzięciu 2,5 tys. przedsiębiorstw.

Jaka jest rzeczywistość? Niecałe dwa tysiące miejsc i tylko 12 zaangażowanych firm. Prywatnym firmom internetyzowanie miejsc niedostępnych na własną rękę nie opłacało się, i jak widać - nie opłaca się dalej.

- Nawet nie chodzi o to, że możemy stracić część dotacji unijnych zarezerwowanych na ten cel. Przede wszystkim utracimy szansę na zrównanie cywilizacyjnej przepaści, jaka dzieli duże polskie miasta od niezinformatyzowanej prowincji - ocenia Krzysztof Szubert, ekspert BCC ds. telekomunikacji.

Stacjonarne łącza internetowe dosięgają 75 proc. Polaków, ale jedynie 58 proc. mieszkańców terenów wiejskich. W Unii Europejskiej wskaźniki te wynoszą odpowiednio 95 i 83 proc. Ministerstwo Rozwoju Regionalnego widzi problem i jak twierdzi - robi wszystko, aby go naprawić. - Przekazaliśmy do marszałków województw rekomendacje mające na celu przyspieszenie działań w projektach - zapewnia DGP wiceminister rozwoju regionalnego Iwona Wendel.

Samorządy mają już tylko czas do 15 sierpnia na wybór wykonawcy infrastruktury, a do końca tego miesiąca - na przekazanie wniosków o dofinansowanie. - Odnotowaliśmy znaczny postęp. Obecnie są już zatwierdzone wnioski na prawie 440 mln zł, co stanowi blisko 54 proc. wartości działania, stąd prawdopodobieństwo, że środków unijnych nie wykorzystamy, jest już stosunkowo niewielkie - powiedział rzecznik Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji Artur Koziołek.