2013.04.11// D. Pęgiel
W dobie kryzysu urzędnicy inkasują coraz wyższe wynagrodzenia. Ich pensje rosną, mimo że formalnie piąty rok z rzędu są zamrożone. W sumie w 2012 roku płace w administracji podskoczyły o 800 złotych – informuje "Dziennik Gazeta Prawna".
Gazeta podkreśla, że nikt nie rezygnuje z nagród, które w samych ministerstwach są cztery razy wyższe niż wymagany limit. Ponadto okazuje się, że ustanowiono kolejny rekord w wydawaniu budżetowych pieniędzy na premie. W poprzednim roku przeznaczono na ten cel o 14 milionów złotych więcej niż rok wcześniej. W sumie było to 600 milionów złotych.
W dobie kryzysu...
...urzędnicy inkasują...
...coraz wyższe wynagrodzenia
Z dokumentów szefa służby cywilnej wynika, że szefowie jednostek publicznych mają swoje sposobu na zwiększenie średniej płacy. W ubiegłym roku w korpusie służby cywilnej była ona kolejny rok z rzędu wyższa; średnio wynosiła 4,7 tysiąca złotych (łącznie z trzynastką).
Najwięcej inkasowano w ministerstwach. Tam płace wzrosły średnio o 200 złotych i wynosiły ponad 7 tysięcy złotych. "DGP" zaznacza, że najwięcej zarabiają dyrektorzy generalni – średnio 17 tysięcy złotych. Tuż za nimi są dyrektorzy departamentów z przeciętną pensją 12,9 tysiąca złotych.
Z sondy przeprowadzonej wśród urzędników wynika, że 2,3 tysiąca rządowych instytucji aż 88% nie ma zastrzeżeń do pensji. Zatrudnieni w pozostałych uważają, że wciąż są one zbyt niskie.
Rekordowe wyniki dotyczą nagród. W poprzednim roku na jednego urzędnika przypadło około 4,8 tysiąca złotych z tego tytułu. Zgodnie z przepisami o służbie cywilnej fundusz nagród powinien wynosić minimum 3% puli na płace. Ministerstwa przeznaczyły na ten cel 12%. W sumie na jednego resortowego urzędnika przypadło średnio 9,2 tysiąca złotych nagrody. Zdaniem komentatorów większość z tych gratyfikacji trafia do kieszeni dyrektorów.