2011.05.24// D. Pęgiel
"Rzeczpospolita twierdzi, że nowe regulacje o majątkowej odpowiedzialności urzędników to bubel, na podstawie którego trudno wskazać winnego złej decyzji. Obowiązująca od 17 maja ustawa miała być lekiem na beztroskie poczynania pracowników urzędów i działać w myśl zasady: płaci ten, kto swoją postawą dopuścił do rażącego naruszenia prawa.
Ustawa...
...o majątkowej odpowiedzialności urzędników...
...to bubel?
Gazeta zwraca uwagę, że podejmowanie decyzji administracyjnych - np. podatkowych - to proces złożony, w którym bierze udział wiele osób. Resort finansów twierdzi, że rozwiązaniem tej kwestii jest tzw. metryczka, w której zapisuje się nazwiska urzędników biorących udział w kolejnych etapach jej wydawania.
-
Metryczka pozwoli ustalić, kto pierwszy popełnił błąd przy wydawaniu decyzji. Zdarza się bowiem, że błąd popełnia jedna osoba i jest on już tylko powielany przez kolejnych urzędników – podkreśla Wiesława Dróżdż, rzecznik prasowy Administracji Podatkowej Ministerstwa Finansów.
Specjaliści krytykują tę opcję, podkreślając, że decyzję wydają w tym przypadku organy podatkowe - przede wszystkim naczelnik urzędu skarbowego i dyrektor izby skarbowej. -
Trudno uznać, że o odpowiedzialności za szkodę urzędniczą ma decydować wewnętrzny akt, jakim jest metryczka decyzji – uważa Robert Krasnodębski, radca prawny, partner w kancelarii Weil, Gotshal & Manges. -
Za decyzję odpowiada ten, kto się pod nią podpisał – dodaje.
Sama procedura dochodzenia odszkodowania jest skomplikowana. W pierwszej kolejności pokrzywdzony podatnik musi w sądzie cywilnym wygrać sprawę o rekompensatę. Następnie organ, który zobowiązany jest je wypłacić, zwraca się do prokuratora o wskazanie urzędnika, który zostanie ukarany. 12 pensji to maksymalna wysokość odszkodowania, jakiego można zażądać od winnego.