2012.06.17// P. Rączka
Niedzielne wybory w Grecji są ważne nie tylko dla tego kraju - są ważne również dla całej Europy. Wyniki mogą zdecydować o tym czy Grecy pozostaną w strefie euro, czy odrzucą pomoc MFW i UE. Zarówno Bruksela, jak i Międzynarodowy Fundusz Walutowy domagają się tego, aby rząd w Atenach dotrzymał zobowiązań wobec których otrzymał pomoc w wysokości 130 mld euro. Jeśli nie tego nie zrobi zostanie odcięty od funduszy.
Wszystkie partie deklarują chęć pozostanie w strefie euro, jednak Syriza zamierza negocjować warunki na nowo, zakładając, że liderzy europejscy się na to zgodzą, obawiając się wywołania kryzysu walutowego w całym Europandzie. Syriza obok konserwatystów miała najlepsze przedwyborcze wyniki. Jeżeli chodzi o mieszkańców Grecji, to oni także chcą pozostać w strefie euro, lecz martwią ich cięcia płac, wydatki publiczne i coraz wyższe podatki.
Agencja Reuters donosi, że wczorajszy awans Grecji do ćwierćfinału Euro 2012 poprawił nieco nastroje w kraju, przed podjęciem ważnej decyzji.
- To pierwszy raz, kiedy czuję się smutna po głosowaniu. Wiem, że po raz kolejny zagłosowałam na tych samych ludzi, którzy wpędzili nas w kłopoty. Ale nie mamy innego wyjścia - mówi 66-letnia nauczycielka Koula Louizopoulou w rozmowie z jedną z największych na świecie agencji prasowych.
Europa niecierpliwie czeka na wynik wyborów. Angela Merkel, kanclerz Niemiec, jeszcze wczoraj powtarzała, że nie ma szans na renegocjowanie zawartej już umowy.
- Dlatego tak ważne jest, by wybory w Grecji skończyły się powołanie rządu, który powie: "Tak, będziemy się trzymać ustaleń". Bankierzy na całym świecie szykują się do ewentualnych zawirowań na rynkach finansowych i obrony krajowych walut po wyborach w Grecji.