2013.04.02// D. Pęgiel
Kobieta, która jest bezrobotną od 25 lat, a od ponad 23 figuruje w ewidencji urzędu pracy, twierdzi, że państwo nie wystarczająco zachęca ją do podjęcia zatrudnienia. Urzędnicy tłumaczą się, że w jej przypadku podejmowali wiele prób aktywizacji, jednak wszystkie okazały się nieskuteczne.
Ewidencja osób bezrobotnych prowadzona jest od 1 stycznia 1990 roku. Zazwyczaj jest tak, że zarejestrowani od tego czasu bezrobotni już wcześniej nie pracowali. W Powiatowym Urzędzie Pracy w Szydłowcu doliczono się dwóch osób zarejestrowanych od mniej więcej 23 lat, a w sąsiedniej Przysusze – trzech.
50-latka z Szydłowca...
...nie ma pracy...
...od 25 lat
50-letnia bezrobotna rekordzistka mieszka kilkadziesiąt kilometrów od Warszawy. Komentatorzy zaznaczają, że woj. mazowieckim statystyczne bezrobocie jest najniższe (11,6%), jednak kobieta nadal pozostaje bez zatrudnienia.
–
W opinii wielu urzędników, polityków czy przedsiębiorców bezrobotny to leń, któremu nie chce się pracować, a zależy mu tylko na wyłudzeniu świadczeń socjalnych. To krzywdzące – oznajmiła kobieta, która figuruje w ewidencji urzędu pracy od ponad 23 lat.
Tadeusz Piętowski z PUP w Szydłowcu zaznacza, że okoliczni bezrobotni najdłuższym stażem podlegali różnym formom aktywizacji. Mowa tu m.in. o skierowaniu do pracodawcy, korzystaniu z usług doradcy zawodowego, pośrednika klubu pracy czy informowaniu o dostępnych ofertach pracy. Podobnie było w przypadku rekordzistki.
–
Na 6,2 tys. bezrobotnych zarejestrowanych w urzędzie w ubiegłym roku otrzymaliśmy 99 ofert pracy. Rzeczoną bezrobotną w ciągu ostatnich 3 lat raz skierowaliśmy do pracy przy robotach publicznych. Niestety, pracodawca odmówił przyjęcia tej pani – oznajmił Piętowski, odnosząc się do kuriozalnego przypadku 50-latki