2012.07.15// P. Rączka
GUS choć utrzymywany jest przez podatników to jednak nie przeszkadza mu to w tym, aby czuć się tak jakby to była prywatna działalność. Jak się okazuje, ludzie do wielu informacji nie mają w ogóle wglądu, a łatwiej zdobyć niektóre dane z unijnego Eurostatu niż z Warszawy, który je przygotowuje dla unijnego partnera. Co ciekawe, GUS za część informacji chce... opłaty.
Fundację Obywatelskiego Rozwoju stawia cztery zarzuty GUS:
- Jedynie cztery z dziesięciu roczników publikowanych przez urząd są dostępne bezpłatnie w internetowej witrynie GUS;
- Dane dotyczące podmiotów publicznych, które powinny być jawne, często nie są udostępniane przez urząd;
- Powszechną praktyką jest odpłatne udostępnianie danych;
- Dane podawane przez GUS udostępniane są w formie nieprzyjaznej użytkownikom.
Informacje które można uzyskać inną drogą, jak się okazuje w GUS uchodzą za tajne. Tak jest np. z danymi dotyczącymi zatrudnienia w spółkach komunalnych w Łowiczu. Urząd miasta udostępnia te informacje, natomiast GUS już nie, choć ma je z... urzędu miasta. Rzecznik GUS - Artur Satora, pytany o całą sprawę poinformował, że urząd będzie starał się udostępniać na swojej stronie internetowej maksymalną ilość publikacji i danych, jednak z płatnych informacji nie zrezygnuje.
Liczba skarg ciągle rośnie. Dla przykładu w 2007 roku było ich 183 na urzędniczą bezczynność i 118 na odmowę udzielenia informacji, a w roku 2011 roku - 816 i 17. Warto pamiętać, że po naszej stronie zawsze stanie polskie prawo. Kary za naruszanie prawa do informacji są coraz surowsze - za odmowę dostępu do informacji publicznej grozi rok więzienia.
Warto pamiętać, że: - Organy władzy publicznej mają 14 dni na udostępnienie żądanej informacji
- 2 miesiące mają na udostępnienia informacji, o ile obywatel został uprzedzony o powodach zwłoki