W Teksasie można wypić tylko trzy łyki piwa na stojąco. Na Alasce prawo zabrania podawania alkoholu łosiom. Niektóre prawa antyalkoholowe w USA uczą, denerwują lub tylko śmieszą...Do niedawna w stanie Utah funkcjonowały dwa rodzaje lokali z trunkami jako podstawą menu: bary, serwowano w nich wyłącznie piwo (o zawartości alkoholu poniżej 3,2 procenta objętości) i
prywatne kluby. Wstęp do nich mieli wyłącznie posiadacze karty członkostwa klubu.
Dopiero od pierwszego lipca tego roku mieszkańcy stanu i przyjezdni mogą odwiedzać każdy lokal w okolicach, za okazaniem dowodu tożsamości potwierdzającego ukończenie 21 lat.
W Utah nadal prawo zabrania sprzedaży podwójnych drinków i stosowania
Happy Hour (godzin, w których alkohol sprzedawany jest w cenach promocyjnych). Ale mieszkańcy stanu ostatnie zmiany i tak uznają za przełom i powód do świętowania. Pewien rozradowany przedsiębiorca zorganizował wycieczkę po knajpach, której uczestnicy rozdawali koszulki z inicjałami D.U.I. od słów:
Drinking Utah's Independence.
Oczywiście nie tylko Utah prowadzi intrygującą politykę antyalkoholową. W stanie Nowy Jork przedsiębiorcy wolno posiadać tylko jeden sklep monopolowy. Wyklucza to tworzenie sieci sklepów i rozwój. Teoretycznie.
Lobby przemysłu alkoholowego (za którym stoją stowarzyszenia właścicieli sklepów monopolowych) blokuje próby zalegalizowania sprzedaży win w sklepach spożywczych. Miejscami dochodzi do absurdów. Popularna sieć samów
Trader Joe’s, rodem z Kalifornii, otwierając sklep na Manhattanie musiała utworzyć dwa, oddzielne punkty sprzedaży. Jeden - z artykułami spożywczymi. Drugi (drzwi obok) z wysokiej klasy winami (z jakich słynie
Trader Joe’s).
W odwecie sklepy monopolowe nie mogą sprzedawać jedzenia. I tak dwa potężne przemysły trzymają się nawzajem za gardła i dają zarobić nowojorskim lobbystom.
Gdzieniegdzie szkodliwe zakazy łatwiej znieść. W Południowej Karolinie przez kilka dekad podawano drinki komponowane wyłącznie na bazie 40-procentowych trunków z mini-buteleczek. Ich pojemność to około 50 ml. Tamtejsze tawerny serwowały najmocniejsze drinki w Stanach do 2005 roku, gdy zmieniono regulacje.
Co jeszcze może zaskoczyć w USA?
- Instytucja Bureau of Alcohol, Tobacco, and Firearms (BAFT) odradza określanie alkoholu jako refreshing (orzeźwiający). Dlatego my, konsumenci powinniśmy w USA sięgać po epitety typu: świeże piwko, odżywcze winko, rześka wódeczka. Tak, tak, BAFT, mamy thesaurusa.
- Na liście rzeczy zakazanych w Teksasie znajduje się Encyclopedia Britannica, ponieważ zawiera przepis na piwo własnej roboty.
- W Teksasie jednym tchem wolno wypić co najwyżej trzy łyki piwa na stojąco. Na leżąco można więcej.
- Stan Ohio zabrania upijania ryb.
- W Fairbanks na Alasce zakazano podawania alkoholu łosiom.
Prawo amerykańskie nie daje za wygraną. W trzeźwości próbuje wychowywać również młodzież przebywającą poza granicami Stanów Zjednoczonych. Jedna z ustaw zabrania amerykanom poniżej 21 roku spożywania alkoholu na obczyźnie. Nawet jeżeli lokalne prawo na to pozwala. Ale ten zakaz raczej nie jest respektowany.
W wielu stanach nie można kupić alkoholu w określonych godzinach, (np. w Kalifornii między 2 a 6 rano), w niedzielę, święta, albo w dniu wyborów do godziny 20.
Blue law, Prohibicja i późniejsze eksperymenty przy ustawach antyalkoholowych sprawiły, że do dzisiaj Słowianie żartują z amerykańskiej polityki trzeźwości. Nic dziwnego, że bohater popularnej reklamy piwa szybko wrócił z Teksasu do Czech. Co zrobiłby Polak? (zobacz video)