2010.05.18// E. Zumbach
Na pokładzie tupolewa były telefony z dostępem do tajnej bazy danych Sztabu Generalnego Wojska Polskiego. Telefon prezydenta Lecha Kaczyńskiego (+ 61 l.) nie miał zabezpieczeń. A wszystkie szyfrowane aparaty, które wpadły w ręce Rosjan, to przestarzałe modele, łatwe do rozkodowania. Te informacje, do których dotarł Fakt, przeraziły NATO
Roman Polko - były dowódca jednostki GROM
Polska musi wymienić system łączności telefonicznej. – Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego kończy prace nad udoskonaleniem systemu łączności mobilnej dla urzędników cywilnych – potwierdza Faktowi Konstanty Miodowicz (59 l.), szef sejmowej komisji ds. służb specjalnych i były szef kontrwywiadu UOP.
– Lepiej późno niż wcale – komentuje, nie kryjąc ironii, generał Roman Polko (48 l.), były wiceszef Biura Bezpieczeństwa Narodowego. I ujawnia Faktowi szokującą prawdę o stanie zabezpieczeń telefonów najważniejszych osób w państwie. – W ogóle do dnia katastrofy nie mieli takich aparatów prezydenccy ministrowie Władysław Stasiak (†44 l.) i Aleksander Szczygło (†47 l.). Rozmawiali przez zwykłe komórki, sami kodując informacje. Na przykład mówili: jedziemy przez wielką wodę, próbują zmylić ewentualny podsłuch.
Według generała Polki, nie mógł on doprosić się od ministra obrony narodowej takich aparatów. – ABW sama o to nie zadbała. Rozmawiałem na ten temat z ministrem Klichem po katastrofie samolotu CASA, kiedy odmówiono mi informacji z MON o tym, kto zginął. Powiedzieli, że nie mam szyfrowanego telefonu, i nie mogą o tym mówić – opowiada Polko.
Jak dodaje, dopiero wtedy do Kancelarii Prezydenta i BBN trafiły 3 szyfrowane aparaty, wypożyczone z MON. – A prezydent najczęściej chodził ze swoim starym telefonem, bez szyfrów – ujawnia generał Polko.
MON odpiera zarzuty. – W MON nie ma śladu po korespondencji BBN w sprawie telefonów. A wszystkie pisma z BBN są pieczołowicie przechowywane. Albo pan generał Polko raczy fantazjować, albo jeśli ma dowody, niech je pokaże – odpowiada rzecznik resortu, Janusz Sejmej.
Amerykańska prasa ujawniła, że NATO na wieść o katastrofie w Smoleńsku podniosła alarm. Zmieniono kody i szyfry. Ale specjaliści, z którymi rozmawialiśmy, twierdzą, że szyfry w polskich starych telefonach zostały złamane. I wszystkie SMS-y, dane, numery telefonów już są w Moskwie. Dlatego Polska wymienia cały system telefonicznej łączności. Wymaga tego bezpieczeństwo NATO.
– Wprowadzenie nowego systemu nie jest związane ze smoleńska tragedią. ABW i matematycy pracowali nad nim od dawna – zastrzega Konstanty Miodowicz. To oficjalna wersja. – ABW opracowała nowy system: bezpieczne będą SMS-y, których nawet po długim czasie nie da się odzyskać, a rozmowy będzie trudniej podsłuchać – ujawnia Miodowicz.
Zdaniem doktora Krzysztofa Liedela (41 l.), byłego szefa rządowego centrum bezpieczeństwa i wykładowcy Akademii Obrony Narodowej, będzie to najnowsza generacja telefonów szyfrowanych. – Mają one skomplikowane systemy kodowania. Chodzi o tzw. klucz kodujący. Kiedyś, w starszych telefonach, składał się z 8 elementów, teraz będzie miał ich 16 – tłumaczy specjalista.
Stary telefon - Przestarzały, łatwy do złamania system szyfrowania, oparty na tzw. 8–elementowym kluczu kodującym
- Mimo zakodowania, wysyłane SMS-y mogą być przechwycone przez podsłuch
- Mimo skasowania, z pamięci telefonu da się odczytać wszystkie usunięte dane
- Mimo zakodowania, prowadzone rozmowy da się przechwycić i podsłuchać
Nowy telefon - Nowoczesny, trudny do złamania system szyfrowania, oparty na tzw. 16–elementowym kluczu kodującym
- W ogóle nie da się przechwycić wysyłanych zakodowanych SMS-ów
- Po skasowaniu danych z telefonu, nie da się już nigdy odzyskać
- Zakodowane rozmowy są bardzo trudne do przechwycenia i podsłuchania
Pierwszy pomnik Lecha Kaczyńskiego