W poniedziałek rano kurs EUR/USD koryguje piątkowe silne wzrosty, jakie miały miejsce w następstwie opublikowanych wówczas kwietniowych danych z amerykańskiego rynku pracy (stopa bezrobocia 8,9 proc.; zmiana zatrudnienia w sektorze pozarolniczym -539 tys.), a które były jeszcze kontynuowane dziś w czasie godzin azjatyckich.
O godzinie 9:25 za euro trzeba było zapłacić 1,3610 dolara, wobec 1,3634 w piątek na zamknięciu i wobec dzisiejszego maksimum na 1,3666 dolara.
Obserwowana korekta jest dość naturalna w kontekście sytuacji technicznej na wykresie EUR/USD. Przed weekendem para ta znalazła się na poziomie istotnego oporu, jaki w przedziale 1,3653-1,3731 dolara wyznaczają szczyty z 19 marca br. na wykresie dziennym i godzinowym.
Niezależnie od tego jak dużą przewagą dysponuje strona popytowa, tak silna bariera podażowa musi sprowokować przynajmniej chwilowe zawahanie części inwestorów.
Dzisiejsze cofnięcie, dopóki nie sprowadzi kursu wspólnej waluty poniżej 1,3510 dolara, a więc poniżej połowy piątkowej długiej białej świecy na wykresie dziennym, nie rodzi najmniejszych konsekwencji technicznych. Tym samym dalej scenariuszem bazowym na najbliższe dni są wzrosty, a wybicie powyżej 1,3653-1,3731 dolara jest bardziej prawdopodobne niż ruch powrotny do przełamanej przed tygodniem kilkumiesięcznej linii bessy (obecnie okolice 1,32 dolara).
Nastroje ponownie gorsze, złoty ponownie słabszy
Złoty zyskał na fali poprawy nastrojów
Czerwiec na globalnych rynkach walutowych - frank najmocniejszy w historii
Frank traci. SNB myli się ws. deflacji
Wynik wyborów wspiera złotego
Rynek już nie myśli o wyborach
