Najciekawsze zawody dla leniuchów

Są ludzie, którzy po prostu nie nadają się do pracy. Nie mają wystarczającej motywacji, by się starać, nie chcą być zbyt odpowiedzialni, więc nie mogą prowadzić własnych interesów, ale też nie są w stanie znosić poleceń przełożonych. O ile w Polsce takim osobom trudno jest przetrwać, to np. w Stanach Zjednoczonych mają spore szanse na znalezienie zawodu, w którym nie robiąc zbyt wiele, będą mogli zarobić na utrzymanie całej rodziny. Najlepszą pracą dla leniuchów na pewno jest zawód testera snów lub uczestnika badań snu. Wszystko, co trzeba robić w ramach obowiązków służbowych to… smacznie spać. Testerzy mają później ocenić warunku snu na konkretnym łóżku czy w określonym miejscu, np. w hotelu. Natomiast uczestnicy badań potrzebni są naukowcom do odkrywania tajemnic ludzkiego organizmu. Czasem trzeba zmagać się z dyskomfortem, jakim są przyłączone do ciała elektrody, ale w końcu nikt nie twierdzi, że zawodowe spanie to łatwy kawałek chleba. Tym bardziej, że przy najlepszych zleceniach na Zachodzie uczestnicy takich badań są w stanie zarobić nawet 12 tysięcy dolarów w ciągu jednego miesiąca! Bywają też badania, w których dniówka wynosi okrągły tysiąc. Jednym z najciekawszych, najprzyjemniejszych, a zarazem najmniej wymagających zawodów jest profesjonalny „przytulacz”. To nie żart – na świecie istnieją portale, na których pojawiają się oferty przytulania. To usługa świetna dla singli i wszystkich niedopieszczonych. A pracujące w ten sposób osoby za godzinę przytulania mogą zgarnąć 80 dolców. Całą noc można wycenić nawet na 300 dolarów. Wśród lepszych pomysłów, które bez problemu sprawdzą się także na ojczystym gruncie, pojawia się statystowanie. W sieci regularnie można znaleźć oferty pracy w serialach, programach, nieco rzadziej w filmach, w których wystarczy jedynie… być. Przejść za plecami głównych bohaterów, robić sztuczny tłum na ulicy – nie wymaga praktycznie żadnego wysiłku, a zarobić można nawet kilkaset złotych dniówki. Problem w tym, że trudno znajdować wystarczająco dużo zleceń, by móc się z tego utrzymać. W USA więcej jest możliwości, a w dodatku płacą ok. 100 dolarów za dzień na planie filmowym. Dobrym pomysłem jest wyprowadzanie psów za pieniądze. W ten sposób również można zarabiać w Polsce, choć z pewnością będzie to jedynie praca dorywcza. Może nie da to tak dużych dochodów, jak w USA, jednak w  dużych miastach można na tym zarobić. W Stanach profesjonalny „wyprowadzacz” psów może liczyć średnio na 50 dolarów za godzinę. Dla wielu osób pracą marzeń jest testowanie piwa. I chociaż rzeczywiście, nie jest to męczące, to jednak trzeba wziąć pod uwagę fakt, że nie jest to aż tak przyjemne, jak mogłoby się wydawać. Zamiast jedynie smakować, trzeba zastanawiać się nad określeniem poziomu goryczy, nad oceną wyglądu, zapachu, konsystencji. W dodatku nie można wypić za dużo. Ciekawą opcją jest też praca w charakterze profesjonalnego obcokrajowca. Brzmi dość dziwacznie, ale Chińczycy potrzebują takich osób z prostego powodu – obywatel innego kraju biorący udział w biznesowych spotkaniach podnosi prestiż całego wydarzenia, dlatego firmy gotowe są płacić za pojawienie się tylko po to, by wymienić uśmiechy i uścisnąć dłonie kilku zaproszonych gości. Wszystko, co trzeba zrobić, to schludnie wyglądać i mieć dobre maniery. Tygodniowo można zarobić w ten sposób od 1000 do 1600 dolarów. Niektórzy twierdzą, że niewiele trzeba robić w zawodzie programisty komputerowego, jednak leniwi mogą mieć problem z dostępem do zawodu, bo trzeba sporo uczyć się na studiach, by mieć wiedzę i umiejętności umożliwiające szybkie wykonywanie zleceń. Podobnie sprawa ma się w przypadku testerów gier. Zagranicą można zarobić na tym ok. 30 tysięcy dolarów rocznie. W Polsce nie jest to zawód aż tak dobrze płatny, chociaż rzeczywiście, najlepsi mogą liczyć na wynagrodzenie powyżej średniej krajowej. Niestety, trudno dostać taką fuchę. Trzeba świetnie znać język angielski, by rozumieć nawet te gry, które nie są jeszcze przetłumaczone na polski. Choć wielu wydaje się, że to praca marzeń, to jednak trzeba trochę namęczyć się, by ją zyskać, a firm zatrudniających testerów nie ma tak wiele, jak zagranicą.