2011.12.17// D. Pęgiel
Sąd w Leeds przyznał 53-letniej polskiej lekarce rekordowo wysokie odszkodowanie. Ewa M. otrzyma prawie 4,5 mln funtów zadośćuczynienia za zwolnienie z pracy, które było przejawem dyskryminacji ze względu na płeć i narodowość - czytamy na portalu Wprost.pl, który powołuje się na PAP.
Tabloid "Yorkshire Evening Post" poinformował, że Ewa M. pracowała jako konsultant położnictwa w szpitalu Pontefract General Infirmary. Została ona zwolniona niesłusznie, a przed wyrzuceniem z pracy przez lata uprzykrzano jej życie na rózne sposoby.
Sytuacja w miejscu zatrudnienia polskiej lekarki pogorszyła się w 2003 roku, kiedy skorzystała ona z urlopu macierzyńskiego. W placówce, w której była zatrudniona, nigdy przedtem nie zdarzyło się, by pracownik na tak wysoki stanowisku skorzystał z tego prawa. Współpracownicy Ewy M. postanowili pozbyć się Polki, co ostatecznie udało im się pięć lat później.
Na okres urlopu Ewy M. jej współpracownicy przyznali sobie podwyżki twierdząc, że na ich barkach spoczęło więcej obowiązków. W tym czasie zatrudniono także pracownika, który zastępował Polkę. Po powrocie do pracy jej wynagrodzenie nie zostało wyrównane z pensjami kolegów. Gdy złożyła z tego powodu skargę nasiliły się szykany. Wywołały one u polskiej lekarki skłonności samobójcze i chroniczny stres pourazowy.
Obecnie z trudnością radzi sobie ze zwykłymi czynnościami życiowymi i nigdy nie wróci do pracy w zawodzie. Jej małżonek, który również jest lekarzem, musiał zrezygnować z pracy w Singapurze i zająć się żoną i dzieckiem.
W wywiadzie dla prasy po ogłoszeniu wyroku Ewa M. oznajmiła, iż przez lata była torturowana psychologicznie. W ten sposób złamano jej życie, zdrowie i karierę. Sąd uznał, że Polka została zwolniona "z powodu mającego związek z jej ciążą", a firma Mid Yorkshire Hospitals NHS Trust robiła wszystko, by się jej pozbyć.