2012.07.21// P. Rączka
W 2013 roku Komenda Główna Policji zarezerwowała 51 mln zł na wynagrodzenia dla... konfidentów. Suma ta jest kroplą w morzu całej budżetówki, bowiem sięga ona 10 mld złoty. Pensja dla informatorów wynosi od 50 zł do 1 000 zł, ale szczegółowy sposób gospodarowania całą zarezerwowaną kwotą okryty jest tajemnicą państwową. Problemy z taką formą wynagrodzenia ma fiskus, gdyż wypłacane kwoty są nieopodatkowane, co w rozliczeniach próbują wykorzystywać nieuczciwi podatnicy.
W ramach tego funduszu policja wyda 43,5 mln zł, a Centralne Biuro Śledcze 7,5 mln. Nieoficjalnie wiadomo, że większość z tej sumy przeznaczana jest na informatorów i agentów policji, a także na zakupy np. nieoznakowanych radiowozów i specjalistycznego sprzętu do inwigilacji.
- O naszych działaniach operacyjnych opinia publiczna niewiele wie i tak powinno zostać. Informujemy o rozbijaniu gangów, zatrzymywaniu przestępców, ale nie o kuchni naszego rzemiosła - mówi rzecznik Komendy Głównej Policji, Mariusz Sokołowski.
Pieniądze choć nie są opodatkowane, to jednak i tak podlegają ścisłej kontroli.
- Mówi o tym artykuł 22 par. 2a ustawy o policji. Nie oznacza to jednak, że policja i służby nie mają kontroli nad tymi pieniędzmi. Zasady rozliczania wydatków przez przełożonych reguluje kilka rozporządzeń i zarządzeń - wyjaśnia dr Zbigniew Rau, były szef MSWiA i ekspert w sprawach bezpieczeństwa.
Informator ma zagwarantowane bezpieczeństwo i anonimowość, przez co nieuczciwi podatnicy starają się oszukać fiskusa, powołując się na tajną współpracę z policją.
- Zdarzają się osoby, które w ten sposób próbują zalegalizować swój majątek. To problem, ponieważ zarówno policja, jak i służby specjalne mają bezwzględny ustawowy zakaz informowania, czy ktoś jest współpracownikiem - mówi urzędnik resortu finansów.